Nikt przed tą parą nie wpadł na tak obrazoburczy pomysł, by na teatralnej scenie posadzić orkiestrę (Sinfonietta Cracovia), kazać jej zagrać dwa koncerty Chopina: e-moll i f-moll, a w roli fortepianu obsadzić nie, jak Bóg przykazał, instrument muzyczny, a człowieka, aktorkę.
Po co to wszystko? Po to, żeby odsłonić prawdziwe intencje, tzw. miłośników talentu i życiorysu (tego z czytanek szkolnych) Chopina, którzy kilka razy w roku płaczą nad jego losem - i tym samym nad losem Polski - wsłuchując się w etiudy, koncerty, nie próbując nawet pojąć tego, co za muzyką się kryje, wciskając ją na siłę w pudełko z napisem „polski patriotyzm konserwatywny”, który symbolizują: dworek, brzoza i strumyk.
Uf... Barbara Wysocka rozbiera Chopina na czynniki pierwsze. Udowadnia, że muzyka to coś więcej, niż wirtuozowskie, niekiedy bezrefleksyjne odtwarzanie dźwięków, że ważny jest dialog, dyskusja, interpretacja. Wciela się a to w panią muzykolog, podnieconą aż do szaleństwa pochodami szesnastek, kwintolami, fermatami, a to w samego Chopina, cytując jego listy.
Aktorka niemalże pluje krwią, kaszle, klnie angielski klimat, który nie pozwala oddychać, drwi z arystokracji, z jej stylu życia, by po chwili wejść w skórę krytyków stylu Chopina, którego sposób grania był dla jemu współczesnych nie do pojęcia i fizycznie nie do ogarnięcia.
Po tym muzykologicznym, bardzo poruszającym wstępie (Wysocka ma ADHD, raz siedzi przy fortepianie, raz na nim, w tym czasie orkiestra gra swoją partię, aktorka usiłuje ekspresją dorównać temu, co zapisane jest w nutach, zdarza się, że musi przekrzykiwać muzyków) czas na litanię wyrzutów, litanię kpiny, ale nie z Chopina, który wszak dopiero wyjechawszy z Polski napisał swoje największe dzieła, który wcale nie konał z tęsknoty za Polską, lecz za wolnością.
To kpina z nas, ignorantów. Chopinem wybrukowaliśmy uszy, ulice, szkoły, lotniska i nie wiadomo co jeszcze. Nawet stan wojenny w 1981 r. odbywał się przy dźwiękach naszego wielkiego twórcy, w spektaklu nie zabrakło więc słów generała Wojciecha Jaruzelskiego. Pochowaliśmy Chopina żywcem, czego obawiał się najbardziej. Wysocka go ożywiła. Brawo.
Na festiwalowym afiszu
W środę o 19.00 - „Wolna trybuna”, na podstawie prozy Christiana Skrzyposzka, reżyseria: Paweł Wodziński.
W czwartek trzyczęściowy spektakl Moniki Strzępki i Pawła Demirskiego: „Klątwa, odcinki z czasu beznadziei”. Pierwsza część, godz. 17, druga, godz. 19., trzecia, godz. 22.; duża scena TPB.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Czyżewska była polską Marilyn Monroe. Dopiero teraz dostała kwiaty na grób
- Co się dzieje z Sylwią Bombą? Drobny szczegół totalnie ją odmienił [ZDJĘCIA]
- Hakiel złożył ukochanej arabską przysięgę miłości! Poznali się 6 miesięcy temu...
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"