Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Magda Jasińska rozmawia z dyrektorem Agencji Muzycznej Polskiego Radia - Piotrem Iwickim

Magdalena Jasińska
Plany wydawnicze agencji kierowanej przez Piotra Iwickiego z pewnością zainteresują wielu miłośników muzyki
Plany wydawnicze agencji kierowanej przez Piotra Iwickiego z pewnością zainteresują wielu miłośników muzyki Magdalena Jasińska
Piotr Iwicki - bydgoszczanin, perkusista, muzyk klasyczny i jazzowy - po 29 latach grania w operze został dyrektorem agencji muzycznej.

Gdy widzieliśmy się przed rokiem, nie wiedziałeś, że zostaniesz dyrektorem. Dobrze Ci z tym dyrektorowaniem?
W jednym z wywiadów już to mówiłem, że mam trzy dyplomy i zawsze zastanawiałem się, czy jest taka funkcja, która wykorzysta moje wykształcenie. I proszę - to jest właśnie dyrektor Agencji Muzycznej Polskiego Radia.
Ty szukałeś tego miejsca czy miejsce znalazło Ciebie?
Miejsce znalazło mnie. Nie jest tajemnicą, że byłem kandydatem na dyrektora Trzeciego Programu PR. Dziś wszyscy mówią, że na klęczkach do Częstochowy powinienem iść, że w sumie tak się nie stało, bo Agencja Muzyczna to jest moje miejsce - moje środowisko naturalne. Cokolwiek wymyślę, to mogę zrealizować. Mam grupę młodych ludzi, którzy mają dużo fajnych pomysłów.
To powiedzmy, czym się zajmuje agencja.
Kiedy dostałem telefon z propozycją tej funkcji, dopiero zacząłem odkrywać, jak wiele mogę. Pode mną są wszystkie studia koncertowe Polskiego Radia, studio Osieckiej, Lutosławskiego, Szpilmana. Wszystkie studia nagraniowe, ponadto wydawnictwa płytowe i pion nagrań, i koncertów.
Czy wiesz już, jaką linię programową będziesz prowadził?
Jesteśmy w specyficznym momencie. Przejąłem agencję z zobowiązaniami finansowymi, pewną zaawansowaną polityką, dopiero teraz wyszła pierwsza płyta - „moja” - zespołu Rezerwat. Ciekawostką jest to, że ta płyta długo nie mogła się doczekać wydania. My, jako Polskie Radio, mamy genialne archiwa, czego sama doświadczasz, bo już otrzymałaś płytę Wandy Warskiej. Już podjąłem decyzję o wydaniu winyla z Krzysztofem Komedą, za chwilę wydamy Litanię Stańki, ale jeszcze z Krzysztofem Komedą. Wydajemy album z nagraniami Eugeniusza Bodo.

Kiedy dostałem telefon z propozycją tej funkcji, dopiero zacząłem odkrywać, jak wiele mogę. - Piotr Iwicki

My mamy niespotykanego człowieka w Polskim Radiu - Jana Zagozdę - żywa legenda radia, człowiek, który ma 86 lat i pamięć szachisty. Do niego się wchodzi i to jest „Zagozdeum” - wielki pokój, w którym są taśmy, płyty winylowe, szelakowe i jest to pewien fenomen. Jan Zagozda ma przegrane płyty przywiezione ze Stanów Zjednoczonych z lat międzywojennych z polskimi pieśniami, piosenkami czy modlitwami, czyli wszystko to, co było potrzebne polonijnemu radiu przed wojną. Jedną z takich płyt zeskanowaliśmy i dysk wygląda tak, jak szelakowa płyta i mamy Bodo takim, jakim on był.
Czyli Bodo będzie szumiał?
Będzie szumieć, bo Janek Zagozda postawił warunek, że nie czyścimy tego, by nie było jak w przypadku innych przegranych płyt, gdzie w wyniku wyciętych pasm nie słychać niektórych spółgłosek. Na okładce będzie zdjęcie Eugeniusza Bodo z magazynu „Film” z lat trzydziestych.
Jest jakieś sito przy doborze artystów, których płyty wydajecie?
Jest - aczkolwiek to uczy pokory. Przyszła do mnie bardzo znana artystka i pomyślałem przez chwilę, że chce nadużyć tego, że przyszedł nowy dyrektor. Okazuje się, że nie - otóż Grażyna Szapołowska, bo o niej mowa, razem z saksofonistą Włodkiem Kiniorskim nagrała wyjątkową płytę jak Catherine Deneuve „Paris Paris”. Czasami uprzedzamy się do czegoś niepotrzebnie, a potem się okazuje, że to brzmi świetnie.
Piotrze, czy Ty jeszcze masz czas na odpoczynek?
Tu odpoczywam, rozmawiając z Tobą. Tak, jak kiedyś powiedziała Oprah Winfrey „… jeśli nie wiesz, co masz robić w życiu i z czego masz żyć, to znajdź coś, co byś mógł robić za darmo i uczyń z tego pracę”. Ja mam takie szczęście, że robię to, co lubię i jeszcze mi za to płacą. Czy może być coś piękniejszego?
Musiałeś zawiesić swoją pracę w Warszawskiej Operze Kameralnej - nie bolało Cię serce?
Bolało - jak na wariata na mnie patrzyli. Rozstałem się i drzwi mam zawsze otwarte. Nie chciałem wchodzić w takie sztuczki jak urlopy bezpłatne. Poszedłem jak dorosły chłopiec i poprosiłem o rozwiązanie umowy. Grałem 29 lat w operze i się cieszę, bo za moment będziemy wydawać płytę z operą kameralną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!